preloader image
W skrócie
Bohater

Mercedes-AMG GLC 63 S, 4,0 l V8, 510 KM, 700 Nm, 0-100 km/h w 3,8 s

Cena testowanego egzemplarza

Ponad 500 tys. zł

W trzech słowach

Brałbym na tor

Data testu

Maj 2020

2020 Do poczytania Mercedes

Mercedes-AMG GLC 63 S

W ubiegłym roku przygotowywałem materiał z @lukasz.czepiela do polskiej edycji Magazynu Porsche. Łukasz to taki Robert Kubica, tylko zamiast bolidem ściga się samolotem. Jest jedynym Polakiem w Red Bull Air Race, czyli w powietrznym odpowiedniku F1. Przy okazji jest też Mistrzem Świata Red Bull Air Race i ambasadorem Porsche.

Z Łukaszem rozmawiałem m.in. o przeciążeniach, bo zastanawiałem się, jak to jest, że podczas naszego lotu ja prawie traciłem przytomność przy 5 G, a on w czasie zawodów lata na 11 G i żyje.

Na początku sezonu latamy delikatnie, na małych przeciążeniach, żeby przyzwyczaić organizm. Budujemy odporność. Latamy na -2, -3, -4… aż dojdziemy do -8 G w szczycie sezonu. Rozpoczęcie latania od razu na -8 G grozi poważnym wylewem. Niestety, nawet po 2 tygodniach przerwy organizm odzwyczaja się od tych przeciążeń, więc trzeba nieustannie trenować – wyjaśnił Łukasz.

Ta rozmowa przypomniała mi się przy okazji launch controla w Mercedesie-AMG GLC63S. Po 2 miesiącach przerwy od szybkich samochodów, pierwsze starty w GLC63S wywoływały w moich wnętrznościach podobne odczucia jak wówczas, kiedy Łukasz za sterami swojego akrobacyjnego bolidu F1 próbował oderwać mi głowę od reszty ciała.

Tak, trochę odzwyczaiłem się od przeciążeń. Nie zmienia to faktu, że nawet z odpowiednim przygotowaniem launch control w GLC63S to ciężkie fizyczne doświadczenie. Może 3,8 s do 100 km/h nie robi wielkiego wrażenia, ale pierwsze 50 km/h osiągasz po około 7-8(!) metrach. A to już coś. Jest duża szansa, że GLC63S dałby radę rozpędzić się do 50 km/h w Twoim przedpokoju. Serio. To nie jest przyspieszenie, to jest skok. I to czuć.

Najlepsze jest to, że GLC63S skręca równie efektywnie, co przyspiesza. Sądzę, że spodobały się Łukaszowi, który na co dzień jeździ Macanem Turbo. Co prawda Macan Turbo jeszcze lepiej lata po zakrętach, ale ma „tylko” 440 KM z 2,9-litrowego V6, a to trochę inna liga niż 510 KM z 4-litrowego V8 w GLC63S.

Dlatego GLC63S to jedyny Mercedes, którego wybrałbym zamiast rywala od Porsche. A to równie solidny wpis do CV dla GLC63S, co jego rekordowy czas na Nurburgringu.

Więcej o tym samochodzie

Jeszcze więcej o tym samochodzie